czwartek, 9 stycznia 2014

Jak walczyć z biedą?



Każdy z nas w życiu się spotkał się w życiu z żebrakami. Z jednej strony wiadomo - człowiek hojny będzie chętny wspomóc biedną osobę w potrzebie. Z drugiej - dzisiejszych czasach nie mamy już nawet pewności, czy osoba prosząca o datek rzeczywiście jest taka biedna. 

Ostatnim latem, w niedalekim mieście od mojej miejscowości. Codziennie w najtłoczniejszych miejscach była grupka młodych chłopaków, klękająca cały dzień z tabliczką proszącą o pieniądze. Jak pewni naoczni świadkowie twierdzili, żebrzący nastolatkowe po skończonej „robocie” udawali się do niedalekiego fast-foodu, gdzie zamawiali jedzenie które jakoś nie dowodziło ich biedy, a następnie wsiadali w autobus, by wrócić do domu.

Zresztą takich przykładów są tysiące, w Internecie można znaleźć tego tysiące. Czytałem, jak pewien człowiek widział  „żebraka” na wózku, z zaawansowanym Parkinsonem.  Wyglądał podejrzanie, więc chcąc sprawdzić zabrał mu kubeł z pieniędzmi. Nagle okazało się, że „bezdomny” cudownie ozdrowiał, wstał z wózka i zaczął za nim biec… 

Samemu mnie zastanawia skąd zazwyczaj większość żebrzących, mają ładnie wydrukowane kartki, odpowiednio oprawione, aby nie niszczyły się nawet w deszcz, z przykładowym napisem: „Jestem bardzo biedny…”? Raczej ktoś bez grosza przy duszy, nie będzie inwestował w takie sprawy, lecz prośbę o jałmużnie napisze na kawałku kartonu tanim markerem. Chyba, że o czymś nie wiem i w dzisiejszych czasach opieka społeczna, daje biednym takie „profesjonalne” karteczki, żeby sami sobie zarobili… Mogę iść złym tokiem myślenia, jest tu ktoś bardziej obeznany w tych sprawach?

Każdy kto ma dobroć na sercu będzie chciał pomóc potrzebującemu, ale chyba dość jasne, że nikt nie ma zamiaru wspierać oszustów, żerujących na ludzkiej hojności.


Innym problemem jest to, że nawet jeśli rzucimy kilka drobniaków biedakowi, który rzeczywiście ma krytyczne problemy finansowe na głowie i w dodatku rodzinę na utrzymaniu, nasz datek nie zapewni mu całkowitego dobrobytu. Po kilku dniach znów będzie brakowało pieniędzy na chleb.
Tak myślę, że wyższym stopniem jałmużny nie jest rzucenie kilku drobniaków, lecz podarowanie komuś pracy, w tedy kończy się trwale czyjeś problemy finansowe. Jeśli stalibyśmy się przedsiębiorcą możemy dopiero stać się wielkim dobroczyńcą! Chociaż większość Polaków mają we krwi nienawiść do każdego, kto jest bogatszy od niego…

W mojej miejscowości, jedna z bogatszych rodzin ogólnie przez wielu jest obmawiana, chociaż według mnie, nie są złymi ludźmi. Mimo tego co inni o nich sądzą, zapominają, że to właśnie przez nich większość mieszkańców mają pracę.

Ten tekst chyba nie w moim stylu jest, zazwyczaj to stoję po stronie tych słabszych, bezbronnych i poniżanych. Chodzi mi głównie o to, by każdy zapamiętał sobie, że dając drugiej osobie pracę, jak wielki i dobry uczynek wobec niej spełnia. Przecież nigdy nie wiadomo, kto z czytających to jest teraz, lub będzie w przyszłości posiadaczem firmy, dzięki której nie jedna rodzina osoba będzie mogła się wyżywić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz