czwartek, 22 maja 2014

Czy jesteśmy wolni?



Swojego czasu, gdzieś przeczytałem tekst, którego autor twierdził, że chociaż próbując uwolnić się od wszelkich obowiązków, ludzi czy podatków; możemy zamieszkać na bezludnej wyspie, wciąż nie będziemy prawdziwie wolni. Człowiek nadal będzie zniewolony przez pragnienia fizjologiczne jak np.: spanie czy jedzenie, lub choroby, dolegliwości lub świadomość, że czas życia na naszym świecie jest ograniczony. Osobiście jakoś kurde nie uważam, aby twierdzić, że odpoczywanie jest ograniczaniem naszej wolności lub odlanie się parę razy na dzień jest problemem. Mimo tego autor miał rację – im cywilizacja się rozwija bardziej, tym ciężej o odczucie wolności. 

Zresztą co ja mówię, w dobie europejskiego postępu świat dąży do tego żeby być wolnym… Tym bardziej każdy nastolatek, lub ktoś starszy z uparciem pewnie udowadniałby mi jak bardzo jest teraz wolny. Istnieje takie hasło „Fuck it i’m young”. Dobra, sponio. Ich sprawa, tylko niestety później ludzie pytają gdzie była policja, lub rodzice gdy wieś obejdzie wieść o osobach które walnęły w słupa prowadząc po pijaku samochód albo 15-letnia dziewczynka zajdzie w ciąże. Podobnie ktoś stwierdzi, że ten tekst jest ośmieszeniem jego osoby, więc ukazując swoją wolność napisze pod artykułem komentarz typu: „Pi***ol się ch**u! ” Bądź ktoś  w bardziej sprytny sposób dojedzie mi tekstem, że polskie wulgaryzmy ocenzurowałem, a z angielskim już tego nie zrobiłem.

Lecz nie poniżajmy tego pięknego słowa „wolność” ograniczając definicję do ostrego imprezowania i bluzganiem pod adresem kogo tylko popadnie. Wcześniej wspomniałem, że przy dzisiejszym rozwoju ciężko o prawdziwą wolność. Najlepszym przykładem wolnych ludzi byli np.: Indianie lub dzisiejsze plemienia, ludzi którzy nie spotkali się nigdy z cywilizacją, a są tacy. Chociaż człowiek żyjący w „postępowym” świecie który może zbluzgać kogoś, szantażować, brać łapówki, gwałcić w tajemnicy swoje dziecko lub być mężczyzną w spódniczce nazwałby Indiana dzikusem, ponieważ jego wolność mu na to pozwala. 

Z jednej strony postęp cywilizacyjny zapewnia obywatelom bezpieczeństwo, chociaż niekoniecznie w pełni efektywnie. Aktualnie nie jest codziennością tak jak dawniej, że wychodząc wieczorem na ulicę ktoś poderżnie nam gardło. Kraje zapewniają ochronę swoim ludziom, lecz odbiera prywatność i wolność. 

Przykład: Czy kamery w każdym miejscu publicznym są dobrym pomysłem? Taką sytuację mamy np.: w Londynie. Odpowiedź brzmi: tak, jeśli miałyby służyć jedynie ograniczeniu pobić, kradzieży bądź innych przestępstw którymi ofiarami są prości ludzie którzy nocą chcieli się najzwyczajniej przespacerować. Nie jest dobrym pomysłem jeśli kamera w każdym miejscu tylko odbiera prostym ludziom swobodę , a odnośnie przestępców nie są podejmowane żadne działania. Wyobraźcie sobie, jak wyglądałaby Polska gdyby nasz kochany rząd wpadłby na taki pomysł. Pewnie wciąż byłaby możliwość napadnięcia z maczetą na starszą panią lub wyzywania czteroletniego, czarnoskórego chłopca od bambusów. Za to ktoś kto przeszedł jezdnię w niedozwolonym miejscu, bądź przekroczyłby prędkość samochodem o 10 km/h dostawałby mandat w trybie błyskawicznym. Bynajmniej lepiej się módlmy, aby przy aktualnej władzy nikomu nie wpadł pomysł porozstawiania wszędzie kamer. Nie będzie bezpiecznie, za to każdy całą pensję będzie musiał wywalać na opłacenie mandatów. Za te pieniądze nasi politycy będą mog
li np.: dostawać nowe tablety, dzięki którym podczas nudnych posiedzeń oddadzą się graniu w Angry Birds.

Kadr z filmu "Skazani na Shawshank"

Więc jak doświadczyć wolności w ucywilizowanym miejscu? Jedynym sposobem to jakimś cudem pojawienie się w Polsce władz które będą w stanie dobrze rządzić, tym samym nie będą odbierać wolności kosztem bezpieczeństwa i podatków. W przeciwnym wypadku pozostaje każdemu bezludna wyspa, lub ciągłe podróżowanie. 

Św. Karol Wojtyła powiedział, że wolność nie oznacza robienia co nam się podoba. Przybliżając te słowa, wyobraźmy sobie sytuację, gdzie każdy robi to co chce, nie poniesie żadnych konsekwencji, kompletna anarchia.  Zważywszy, że każdy ma kilku wrogów, może bez ograniczeń zabijać kogo popadnie. W takiej sytuacji, jeżeli każda istota humanoidalna mogłaby zamordować parę innych osób, ludzkość w dość krótkim czasie zostałaby zdziesiątkowana. Nasza wolność nie może przeszkadzać w wolności drugiego człowieka. Nie byłoby w porządku zachowanie, jeżeli jako istoty wolne zapukalibyśmy komuś do domu i powiedzieli: „No siema stary, jestem człowiekiem wolnym, więc wyniosę sobie twoją plazmówkę i postawię u siebie w salonie”.

Raczej nikomu nie należy tego bardziej tłumaczyć, zdrowy na umyśle człowiek będzie wiedział, że wolność powinna iść w parze z dobrocią. W przeciwnym wypadku oznacza, że jest w porządku jeśli ktoś będzie chciał podpalić Ci dom, bądź wypróbować skuteczność swojego łomu na nowo zakupionym przez Ciebie samochodzie.

czwartek, 8 maja 2014

Czy doczekamy się przełomu?



Najmocniej przepraszam wszystkich za dość długą przerwę w dodawaniu artykułów, kto zauważył, domyśli się co w obecnym miesiącu mogło kogoś młodego zatrzymać w realizowaniu swoich osobistych zajęć, lecz mniejsza o to. 

Pomysł na obecny tekst wpadł mi kiedy to z przyjaciółmi paliłem shishę (rodzaj fajki wodnej). Lubię smak tego dymku, oraz atmosferę jaka powstaje kiedy pali się to wraz ze znajomymi. Mimo wszystkiego nie mam zamiaru używać tego przy każdej zbliżającej się okazji. Niestety shisha nie jest specyfikiem który wyróżnia się dobrym wpływem na zdrowie, stąd mój powód w ścisłym ograniczaniu.  Więc dlaczego skoro mamy dziś tak bardzo rozwinięta technologię nikt nie wpadł na pomysł, aby negatywne składniki shishy zastąpić mającymi dobry wpływ na ludzkie życie? Uogólnię to pytanie, dlaczego przemysł spożywczy nie zastępuje niezdrowych składników czymś zdrowszym lub chociaż neutralnym dla zdrowia? 



Ludzie są w stanie podróżować na księżyc, przesyłać dane w ciągu sekundy na odległość tysięcy kilometrów, sieć 3G obejmuje nawet Mount Everest. W takim razie czy problemem jest usuwanie wszelkich nieodpowiednich składników z produktów takimi, co zachowają smak, okres przydatności, lecz uczyni to zdrowszym dla człowieka? 

Niestety jak widać ludzie nie potrafią temu sprostać. Za to wszelkie chemikalia w pożywieniu zastępuje się jeszcze gorszymi toksynami. Dobrym przykładem było wypuszczenie na rynek Coca-Coli Zero. Jako normalny człowiek lubię zwykłą Coca-Colę, nie wyobrażam sobie lepszego towarzysza do pizzy, lecz jeśli przybliżyć sobie zmiany w tym napoju wygląda to mniej więcej tak: wyrzucono wszelki cukier, a zastąpiono go środkami słodzącymi. Grunt, że takie nie powodują otyłości, to że powodują nowotwory to kogo obchodzi? Może intencje słodzików są dobre? Może są stworzone dla osób chorych na cukrzycę? Mimo wszystkiego myślę, że twórcy Coca-Coli Zero nie myśleli o chorych, tylko marketingiem spowodowanym sprzedażą napoju bez cukru. 

Co jest powodem braku udoskonalania pożywienia pod względem zdrowotnym? Najzwyczajniej to, że producentom nie jest to na rękę. Lepiej zarobią, jeśli napakują to jedzenia chemikaliów gorszych dla zdrowia, lecz korzystniejszych dla  portfeli, bądź nafaszerują konserwantami które przedłużą żywotność. Niekoniecznie dobrze jestem obeznany w chemii, może się mylę co do sztucznych środków słodzących, lecz nikt nie odkryje Ameryki jeśli zauważy, że większość produktów w sklepach to cała tablica Mendelejewa, niestety ludziom to niekoniecznie przeszkadza. Wielu zje ciastka nafaszerowane radioaktywnymi odpadkami z elektrowni jądrowej, byle były smaczne i tanie
.
Postęp technologiczny nie ogranicza się do pożywienia. W dzieciństwie wyobrażałem sobie ludzkość która stworzyła lek na wszelkie choroby, sposób na wytwarzanie jedzenia z niczego; co wyeliminowałoby problem głodu, lub ekologiczne środki transportu napędzane wodą lub tlenem. Niestety to się nie ziściło… Mamy za to telefony komórkowe, które noszą niepolską nazwę „Smartphone”. Wynalazki które mają w sobie wszystko, lecz niekoniecznie to, co przyda nam się do życia. Oczywiście nie jest problemem wykorzystywać je w ambitnych celach. Mamy możliwość dostępu w każdej chwili do Internetu, tym samym sprawdzić każdą informację, ściągnięcia aplikacji uczących nas języków obcych, bądź najzwyczajniej czytać z nich e-booki. Niestety każdy z własnych obserwacji dojdzie do wniosku, że najczęściej są używane do szpanowania przed znajomymi, robienia zdjęć w lustrach lub zabijania czasu. 


Czy świat źle robi skupiając wszelkie technologiczne osiągnięcia na telefonach? Nie jest to głównie wina tych, którzy tworzą te zabawki. Są także ludźmi którzy chcą się czegoś dorobić w swoim życiu, skoro telefony najlepiej się sprzedają, każdy mózg skupia się aby je właśnie usprawnić. 

Zastanawia mnie jeszcze kwestia nowotworów. Czy naprawdę żaden z geniuszy nie potrafi wynaleźć leku który wyleczy 100% przypadków? Czy najzwyczajniej przemysły farmaceutyczne stwierdziły, że zbijają dobry interes na obecnych sposobach leczenia nowotworów i nie potrzeba tu przełomu? 

Ostatecznie można dojść do jednego wniosku: pieniądz niekoniecznie służy rozwojowi. Tak długo jak ludzie będą każdy grosz stawiać ponad rozwój, nie powstanie coś specjalnie wielkiego i pięknego.