Każdy
z nas w życiu się spotkał się w życiu z żebrakami. Z jednej strony wiadomo - człowiek
hojny będzie chętny wspomóc biedną osobę w potrzebie. Z drugiej - dzisiejszych
czasach nie mamy już nawet pewności, czy osoba prosząca o datek rzeczywiście
jest taka biedna.
Ostatnim
latem, w niedalekim mieście od mojej miejscowości. Codziennie w
najtłoczniejszych miejscach była grupka młodych chłopaków, klękająca cały dzień
z tabliczką proszącą o pieniądze. Jak pewni naoczni świadkowie twierdzili,
żebrzący nastolatkowe po skończonej „robocie” udawali się do niedalekiego fast-foodu,
gdzie zamawiali jedzenie które jakoś nie dowodziło ich biedy, a następnie
wsiadali w autobus, by wrócić do domu.
Zresztą
takich przykładów są tysiące, w Internecie można znaleźć tego tysiące. Czytałem,
jak pewien człowiek widział „żebraka” na
wózku, z zaawansowanym Parkinsonem. Wyglądał
podejrzanie, więc chcąc sprawdzić zabrał mu kubeł z pieniędzmi. Nagle okazało
się, że „bezdomny” cudownie ozdrowiał, wstał z wózka i zaczął za nim biec…
Samemu
mnie zastanawia skąd zazwyczaj większość żebrzących, mają ładnie wydrukowane kartki,
odpowiednio oprawione, aby nie niszczyły się nawet w deszcz, z przykładowym
napisem: „Jestem bardzo biedny…”? Raczej ktoś bez grosza przy duszy, nie będzie
inwestował w takie sprawy, lecz prośbę o jałmużnie napisze na kawałku kartonu tanim
markerem. Chyba, że o czymś nie wiem i w dzisiejszych czasach opieka społeczna,
daje biednym takie „profesjonalne” karteczki, żeby sami sobie zarobili… Mogę
iść złym tokiem myślenia, jest tu ktoś bardziej obeznany w tych sprawach?
Każdy
kto ma dobroć na sercu będzie chciał pomóc potrzebującemu, ale chyba dość
jasne, że nikt nie ma zamiaru wspierać oszustów, żerujących na ludzkiej
hojności.
Innym
problemem jest to, że nawet jeśli rzucimy kilka drobniaków biedakowi, który rzeczywiście
ma krytyczne problemy finansowe na głowie i w dodatku rodzinę na utrzymaniu,
nasz datek nie zapewni mu całkowitego dobrobytu. Po kilku dniach znów będzie
brakowało pieniędzy na chleb.
Tak
myślę, że wyższym stopniem jałmużny nie jest rzucenie kilku drobniaków, lecz
podarowanie komuś pracy, w tedy kończy się trwale czyjeś problemy finansowe. Jeśli
stalibyśmy się przedsiębiorcą możemy dopiero stać się wielkim dobroczyńcą!
Chociaż większość Polaków mają we krwi nienawiść do każdego, kto jest bogatszy
od niego…
W
mojej miejscowości, jedna z bogatszych rodzin ogólnie przez wielu jest
obmawiana, chociaż według mnie, nie są złymi ludźmi. Mimo tego co inni o nich
sądzą, zapominają, że to właśnie przez nich większość mieszkańców mają pracę.
Ten
tekst chyba nie w moim stylu jest, zazwyczaj to stoję po stronie tych
słabszych, bezbronnych i poniżanych. Chodzi mi głównie o to, by każdy
zapamiętał sobie, że dając drugiej osobie pracę, jak wielki i dobry uczynek
wobec niej spełnia. Przecież nigdy nie wiadomo, kto z czytających to jest
teraz, lub będzie w przyszłości posiadaczem firmy, dzięki której nie jedna rodzina
osoba będzie mogła się wyżywić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz