Podczas
II Wojny Światowej, po jednej z krwawych bitew rannym żołnierzom w szpitalu,
dawano mieszankę soli i pieprzu (czy coś w tym stylu), wmawiającym im, że jest
to najnowocześniejszy lek przeciwbólowy. Po jakimś czasie, większość pacjentów twierdziła, że ból minął w pewnym stopniu lub całkowicie.
Pewnie
wielu z Was słyszało o efekcie placebo. Dla tych którzy nie znają, definicja
brzmi: jest to podanie pacjentowi środku obojętnego dla jego zdrowia. Chory nie
wie, że nie jest to prawdziwe leczenie, lecz pozostaje w przekonaniu, że
terapia daje pozytywne rezultaty.
Zdarzało
mi się parę razy wyjeżdżać podczas wakacji na rekolekcje. Niektórzy z moich
znajomych opiekujących się dziećmi opowiadali mi, jak to taki maluch
przychodził do nich z bólem brzucha czy głowy. Dawano mu „lekarstwo” które
naprawdę było cukierkiem. Po chwili stawało się cudowne ozdrowienie.
Nie odnosi
się to jedynie do medycyny, lecz do wszystkich sfer naszego życia. Dobrym
przykładem są nasi polscy „szaleni” gimnazjaliści. Piją po raz pierwszy na
imprezie, aby przypodobać się innym. Po wypiciu malutkiej ilości alkoholu,
nagle robią się nie do końca trzeźwi. Oni nie zawsze udają, oni myślą, że tak
jest naprawdę, a w krwi mają jakieś 0,1 promila. Kiedyś mój znajomy opowiadał
mi jak pewni kolesie pokazywali jacy to oni są nietrzeźwi po wypiciu dwóch
kieliszków wódki. No bez jaj… Taka ilość może upić jakiegoś Amerykanina czy
Włocha, ale nie Słowianina, tym bardziej Polaka! Albo ci kolesie udawali w
jakim są stanie, ponieważ bali się więcej pić, a że mieli braki w asertywności, wymyślili, że są pijani, lub zadziałało tu placebo. Myśleli, że po takiej
ilości będą spici całkowicie.
Kiedyś
z przyjacielem planowałem, aby komuś wlać do butelek ze zwykłym piwem, browaru
bezalkoholowego. Zastanawialiśmy się, czy po wypiciu kilku sztuk wyglądałby na
kogoś mającego w krwi promile. Niestety eksperyment póki co nie doczekał się
realizacji, może ktoś zechce za nas to zrobić? Jednak przypuszczam, że efekt
będzie taki, że ofiara, po wypiciu kilku browarów bezalkoholowych, będzie się
zachowywała jakby to naprawdę były napoje z procentami.
Na
koniec przykład z mojego osobistego życia. Dziś z rana byłem rozleniwiony,
jedyne o czym marzyłem to spać, musiałem się dość ostro zmuszać do
jakiegokolwiek działania. Wypiłem kawę i nagle cud! Stałem się pełen chęci i
pomysłów. Pragnę działać! Zastanawia mnie czy kawa naprawdę tak pobudza mój
organizm, lub czy sam siebie nie oszukuję. Wiadomo, że kofeina ma właściwości
pobudzające, ale u mnie to już lekka przesada, działa jak jakiś cudowny
eliksir. Cóż, jeśli ktoś mnie kiedyś spotka, niech da mi do picia jakiś napój
który smakuje, wygląda i pachnie jak kawa, lecz nie pobudza, dowiemy się
prawdy.
Placebo
to strefa naszej psychiki która nie jest do końca zbadana, często się zdarza
wśród chorych, że sama wizyta lekarza poprawia nastrój chorego, po czym
twierdzi, że lepiej się czuję. Wiele jest przypadków, kiedy ktoś ozdrawiał bez
brania konkretnych leków, lecz dzięki efektowi placebo. Ciekawi mnie, co
byłoby, gdybyśmy lepiej to poznali? Gdybyśmy sami nauczyli się oszukiwać własny
umysł? Mielibyśmy darmowe lekarstwo na wiele przypadłości. Np.: Nie moglibyśmy
zasnąć w nocy, lecz podajemy naszemu umysłowi fałszywą informację, że na
bezsenność pomoże nam masowanie własnego czoła. Wykonujemy to, po czym
zasypiamy jak suseł.
Efekt
placebo, to jedyny przypadek kiedy oszukiwanie jest czymś dobrym. Gdyby
zechcemy lepiej poznać tą sferę życia ułatwi nam wiele obchodzenie się z
wieloma problemami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz