poniedziałek, 17 czerwca 2013

Zaprzeczenie miłości?



Istnieje coś takiego jak miłość i nienawiść. Potocznie się mówi o tym, jako dwóch przeciwnych cechach, ale czy tak od razu słusznie? A może nie zawsze? Przecież można odczuwać nienawiść do wszelkich kłamstw, poniżania, uciskania; do wszystkiego co w ludziach jest być złe. Można przecież nienawidzić braku miłości. A może strach to przeciwieństwo miłości? W sumie zbyt pochopnie wyciągam wnioski, bo też trzeba zauważyć, że przeciwieństwem strachu jest odwaga. Ale chyba można powiedzieć, że jest to zaprzeczeniem miłości.

Załóżmy, że na naszych oczach grupka dresiarzy okłada jedną osobę. Tu właśnie wkracza strach, nie potrafilibyśmy przeciwstawić się przerośniętym typom, którzy w swojej inteligencji na ripostę profesora uniwersytetu potrafiliby tylko odpowiedzieć: „a wyj**ać ci?” Brak pomocy bliźniemu raczej określa brak miłości, a przecież to wszystko skutkuje strachem.

Podobnie, kiedy w grupie osób nagle zaczyna się obmawiać kogoś nieobecnego wśród rozmówców. W grupie znajduje się ktoś, kto akurat wiele zawdzięcza obmawianej osobie, ale jeśli nie potrafi się sprzeciwić rozmówcom, udowodnić swej miłości, to także owoc braku odwagi.

Podczas II Wojny Światowej w jednym z obozów koncentracyjnych pewna kobieta, tak jak wielu innych współwięźniów miała zostać zamordowana. Była w ciąży. W obozie także była jej teściowa, która zebrała się na heroiczny czyn i zajęła miejsce swojej synowej. Ona wraz z swym dzieckiem pod sercem zachowała życie, ale to teściowa została zamordowana przez niemieckich zbrodniarzy. Ta kobieta względem swojej synowej i jeszcze nienarodzonego wnuka zdobyła się na ogromny akt miłości, a wiadomo, że w tym przypadku nie mogło być nawet źdźbła lęku, w sprawie kiedy za kogoś oddaje się życie człowiek wykazuje się najwyższą odwagą.

Strach oddala nas od miłości, jest to cecha, która w ludziach niszczy zdolność kochania. Ta wada z czasem w człowieku wzbudzi nawet lęk kochania. Wśród nastolatków często można usłyszeć słowa „miłości nie ma, trzeba robić melanż”. Ktoś normalny złapie się za głowę lub wyśmieje tą „sentencję”, ale wyobraźmy sobie taką sytuację: młoda dziewczyna, która jeszcze ani razu nie przejechała się na życiu, ma marzenie o wielkiej miłości. W dzieciństwie uwielbiała oglądać bajki o księżniczkach, które zdobywały swych wymarzonych mężczyzn. Ona chciała doświadczyć czegoś podobnego, u boku jakiegoś solidnego chłopa z jajami chciała się poczuć kobietą. Więc szukała… I zazwyczaj natrafiała na chłopców, którzy także albo nie mieli doświadczenia w życiu tak jak ona, lub gości, którzy ją wykorzystali.  Została zraniona, więc najzwyczajniej bała się już więcej kochać, to wszystko chowała, tłumiła pod płaszczem ciągłego imprezowania.

Bynajmniej kurde nie jestem jakimś wielkim filozofem, psychologiem, czy innym cudakiem z doktoratem i habilitacją w papierkach, chociaż nie posiadam własnego autorytetu, to twierdzę, że w strachu nie da się kochać i koniec. 

Pomyśl o osobie, którą najbardziej kochasz, której najwięcej zawdzięczasz, która jest dla Ciebie wszystkim. Obojętnie czy to jest Twoja matka, małżonek, życiowy partner, ktoś z rodzeństwa czy przyjaciel, po prostu pomyśl o nim. Teraz wyobraź sobie, że ta osoba ma cierpieć nieopisane katusze, słowami tego nie opiszę, po prostu ma przeżywać gehennę. Ale jest pewna alternatywa, możesz odebrać jej cierpienia. Twojej miłości włos z głowy nie spadnie, ale ten kolosalny ból będziesz Ty odczuwać. Jeśli mocno kochasz tą osobę, bez zastanowienia odbierzesz jej to. Ale do tego potrzeba odwagi, w strachu tego nie damy rady dokonać.

3 komentarze:

  1. (Lub "nie ma miłości, jest matematyka". :P)

    Mądrze prawisz. Strach odbiera nam zdolność kochania. Strach wystawia na próbę naszą miłóść..


    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog mnie urzekł! Samo kochanie wymaga odwagi, a akty prawdziwej miłości - jeszcze większej.
    Ale strach, czasami, jest potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorsze jest to że czasami jest to strach przed samym sobą. Ludzie nie znają siebie, a niektórzy mają ogromne możliwości "rozkwitnięcia", ale boją się tego co z tego wyjdzie i siedzą cicho, bo po co się wychylać z szeregu skoro można być szarakiem i szaro żyć... wtedy nikt się do Ciebie nie czepia. Ale naprawdę czasami warto jest podjąć chociaż próbę zrobienia pierwszego kroku ku nam samym.
    Jeśli nie zaufasz sobie to nie zaufasz nikomu i nie pokochasz.

    OdpowiedzUsuń