Ostatnio w mediach jest dużo szumu na temat deklaracji wiary
przez lekarzy. Nie mam chęci powielać jako tysięczny tego tematu. Wspomnę
tylko, że jako katolik niekoniecznie popieram ten pomysł, najzwyczajniej nie
uważam, aby był potrzebny. Zwykłego lekarza nikt siłą nie zmusza przecież do
aborcji, In-vitro czy eutanazji, więc w czym problem? Po drugie, normalny człowiek wie, że lekarz
ginekolog, to ktoś kto jest potrzebny – deklaracja wiary nie uznaje tego
zawodu, nie będę popierać zmierzania ku średniowieczu.
Więc jestem katolikiem, który popiera nowoczesność tak? Może
zdawać się to dziwne, ponieważ z reguły katolicy kojarzą się innym ze starszymi
babciami, które za nic nie chcą przyjmować postępu, katolik kojarzy się ze
starociami, z tradycjonalizmem. Z kolei postęp i nowoczesność jest uznawane za
wrogość katolicyzmu. Otóż prawda jest inna.
Najpierw przytoczę to jak wyobrażałem sobie nowoczesność, gdy
byłem dzieckiem. W mojej głowie rodził się obraz świata przyszłości gdzie mamy latające samochody, brak wypadków, lekarstwa na wszystko, ludzie nie umierają w
cierpieniach, nie ma głodu; ponieważ technologie bez problemu wytwarzają
pożywienie. Wyobrażałem sobie, że nowoczesność da ludziom spokój, rozwiązanie
problemów i szczęście.
Tymczasem jak naprawdę wygląda nasza nowoczesność? Jedna z
polskich partii w rządzie, która siebie nazywa najbardziej nowoczesną promuje
się przez chamstwo i wywoływanie afer. Postęp to ludzie którzy chcą, aby dzieci
mogły mieć dwóch ojców, lub dwie matki. Postęp to operacje zmian płci, niech
doktorzy nie zajmują się chorobami, lecz odcinają narządy rozrodcze, a później…
Nie wiem co z nimi robią, rzucają pieskom żeby sobie zjadły czy co? Postęp to wolność
słowa? Nie, wolność słowa istnieje, tak jak ja mogę pisać różne głupoty na tej
stronie. Postęp to bluzganie ludziom zwykłym, a głaskanie po główkach tym
którzy sami cechują się wulgarnością.
Więc jeśli np.: Europa naprawdę jest nowoczesna, ponieważ Eurowizję wygrał transseksualista to mi wyrósł bambus na tyłku. Teraz wyglądam
na stereotypowego nietolerancyjnego katolika. Otóż jestem tolerancyjny, sam św. Jan Paweł
II kiedyś spotkał się z homoseksualistami podczas gdy urządzili jakiś strajk. Nasz
polski papież podszedł w tedy do nich normalnie, rozmawiał z uśmiechem,
szanował ich jak własne dzieci. Uważam, że to było najlepsze posunięcie. Gdyby
ktoś przedstawił mi się jako homoseksualista przecież nie rzuciłbym mu się do
gardła, nie popatrzył krzywo. Lecz nie będę biernie patrzył, kiedy podczas
jakiś tam parad równości można bez problemu kląć na takich ludzi jak ja.
Niedawno temu, pewien ksiądz wygłaszał wykład na temat
ideologii Gender. Wykład przerwał mu chłopak w spódnicy który wskoczył na stół,
przy którym siedział ksiądz. Zbluzgał go, poniżył... Sami oceńcie, czy było to postępowe czy chamskie
zachowanie.
Gdy ktoś z uśmiechem podaje mi rękę do pomocy nie obchodzi
mnie jakie ma poglądy. Jest człowiekiem, a skoro priorytetem jest dla mnie
dobro, nie potępiam innych. Lecz byłbym moczymordą i tchórzem, gdybym milczał
podczas szerzenia chamstwa i niedorozwiniętej nowoczesności.
Oooch, dzięki, dzięki! :D
OdpowiedzUsuńDeklaracja wiary to dla mnie niepotrzebny bałagan. A co do homoseksualistów - nie mam nic do nich, czasem sądzę, że lepiej, aby dziecko miało dwóch ojców lub dwie matki niż matkę i ojca, którzy o wychowaniu i miłości nie wiedzą nic. Za legalizacją związków homoseksualistów też jestem. Bo skoro są ze sobą ileś tam lat, kochają się, a później coś złego się wydarzy, to nawet nie mogą nic się od lekarza w szpitalu dowiedzieć. Oczywiście jestem przeciwko takim 'krzykaczom' wśród homoseksualistów, którzy nadmiernie się wywyższają etc. Zresztą jestem przeciwko wszystkim takim ludziom, bez względu na orientację, płeć czy religię.
Jesteś katolikiem i własnie mówisz jakoś mądrze o homoseksualistach, nie widzę w notce wyzywania od pedałów itp. Nie wiem jak inni, ale ja to cenię :) Za wielu znam ludzi, którzy wielbią Boga, ale zapominają o najważniejszym przykazaniu miłości ;)
Też jestem katoliczką, która jednak nabrała dystansu do organizacji jaką jest kościół. Deklaracja wiary i potępianie wszystkich, którzy nie wierzą w Tego Jedynego I Naszego Boga jest dla mnie bez sensu. Nie mam nic do homoseksualistów, bo oni przecież nie mają wpływu na to co czują.
OdpowiedzUsuńJednak osoby, jakie opisałeś w akapicie o tym facecie w spódnicy wyzywającym księdza to przesada. Wolność słowa to tylko iluzja, więc czasami lepiej przemilczeć niż się ośmieszać. A opisane zachowanie papieża podziwiam i jestem pozytywnie zaskoczona.
Serio? Deklaracja wiary nie uznaje zawodu ginekologa? Mi się wydawało, że chodzi tylko o zabijanie dzieci, ale co ja tam wiem...
OdpowiedzUsuńSerio? Deklaracja wiary nie uznaje zawodu ginekologa? Mi się wydawało, że chodzi tylko o zabijanie dzieci, ale co ja tam wiem...
OdpowiedzUsuń