Jak
rozpoznawać kłamstwo w drugiej osobie? Początkowo miałem zamiar napisać na taki
temat, ale w sumie odechciało mi się. Samemu
można takie hasło wpisać w Google, a naszym oczom ukażą się dziesiątki
artykułów na ten temat, więc nie ma sensu bym pisał o tym samym.
Sam
zapytam w jakim celu ludzie kłamią? Każdy chyba w życiu spotkał niejedną osobę
której można nadać miano drugiego Andersena, takie bajki czasem tworzy… Ludzie
takiej kategorii kłamią, wymyślają niestworzone rzeczy, żeby się upodobać,
zdobyć popularność. Mówią gdzie to oni nie byli, co osiągnęli, jacy to z nich kozacy,
bla bla… Tacy zamiast spełniać własne
marzenia, idą na łatwiznę okłamując innych twierdząc, że już to osiągnęli, ale
to już ich sprawa.
Pełno
bliskich nam osób potrafi żyć w takim zapuszkowaniu. Udają pozorne szczęście.
Czy coś takiego można uznać za kłamstwo? Sam nie wiem. Nie można dziwić się
takim ludziom, to nie jest kwestia ich wyboru – brak zaufanych osób w ich
życiu.
Mamy
więc kłamstwa podzielone na kategorie. Pierwsze to bajkopisarstwo, kłamanie w
żywe oczy innym ludziom, składanie fałszywych obietnic. Żeby odpowiednio
zobrazować tą kategorię, wyobraźmy sobie taką sytuację: polityk pewnego kraju w
wiecznym kryzysie przed wyborami obiecuje prostym ludziom brak podnoszenia
podatków. Sam twierdzi, że jeśli ktoś z jego rządu podałby taką propozycję natychmiast
został wyrzucony na bruk. Ludzie mu ufają, człowiek ten został wybrany na
premiera, parę lat później sam podnosi podatki. W sumie my osobiście nie musimy
sobie tego wyobrażać, ale pozostawmy to bez komentarza.
Druga
kategoria kłamstw, które w sumie nie do końca nimi są, ponieważ nie są kwestią
wyboru, to zamykanie się przed innymi,
stwarzanie pozorów nieszczęśliwych. Na kłamców tej pierwszej kategorii
nie wiele poradzimy, skoro im samym podoba się życie we własnym świecie. Lecz
jeśli chodzi o ludzi zamkniętych w sobie, którzy nie chcą powiedzieć prawdy o
swoim smutku, ponieważ nie potrafią się otworzyć lub nie chcą niepokoić innych –
w tym przypadku należy samemu zainterweniować.
Lepiej
nie otwierać kogoś na siłę, używać tekstów typu: „przecież widzę, że jesteś
nieszczęśliwy”. Zaufanie buduje się wolno, najzwyczajniej trzeba być dobrym
słuchaczem i tyle. Z czasem nawet nie wyobrazicie sobie jak wielką przysługę
damy komuś, kto po tak długim czasie spuści parę, wygadując się ze smutków.